Zapoznajcie się z poniższą analizą dwóch ogłoszeń o pracę zamieszczonych w popularnym portalu ogłoszeniowym:
W jednym z serwisów można sprawdzić, ile osób wysłało CV na konkretne ogłoszenie. Porównaliśmy anonse dotyczące asystentek. W pierwszym ogłoszeniu brakuje wymagań co do kwalifikacji. Ogłoszeniodawca skupia się przede wszystkim na cechach fizycznych idealnej kandydatki. Oto treść ogłoszenia:
„ Firma o międzynarodowej renomie poszukuje osobistej asystentki członka zarządu. Idealna kandydatka powinna: mieć nienaganną prezencję, być urodziwa i dyspozycyjna – również wieczorami i w weekendy, być gotowa do częstych podróży służbowych – również tych, które nie były zapowiedziane wcześniej, mieć wyższe wykształcenie (to nie jest wymóg obowiązkowy). Poszukujemy dziewczyny, która często się uśmiecha, jest pełna entuzjazmu i z optymizmem wykonuje powierzone zadania, powinna być wysoka. Preferujemy kandydatki do 26 - 27 roku życia. Prosimy o przesłanie zdjęcia całej sylwetki a nie tylko zdjęcia buzi.”
Na to ogłoszenie odpowiedziało 1566 osób – w ciągu 3 dni (czyli kobiet bo takie były szukane - mówiąc krótko - jej praca to dawanie dupy za pieniądze).
W tym samym serwisie pojawiło się inne ogłoszenie – również poszukiwana była asystentka. Oto ten anons:
„Asystentka prezesa. Wymagania: wyższe wykształcenie (preferowane prawnicze, administracyjne lub ekonomiczne), biegła obsługa komputera, komunikacyjna znajomość języka angielskiego (miele widziana znajomość drugiego języka obcego), minimum roczne doświadczenie na stanowisku asystentki w dużej firmie. Do obowiązków osoby zatrudnionej będzie należała obsługa sekretariatu, prowadzenie terminarza prac i spotkań prezesa, organizacja spotkań prezesa, kontakty z innymi działami firmy, sporządzanie raportów pracy sekretariatu oraz nadzór nad obrotem dokumentami w firmie. Oferujemy bardzo atrakcyjne wynagrodzenie, premie, prace na umowę o pracę, szkolenia i możliwość awansu”. To ogłoszenie, chociaż jest konkretnie sformułowane i nie ma cech seksistowskich – ogłoszeniodawca nie wymaga zdjęcia całej sylwetki, nie pisze, że poszukuje atrakcyjną dziewczynę, zainteresowało tylko 3 osoby. Ogłoszenie jest widoczne w tym samym serwisie od 3 tygodni.
Konkretne ogłoszenie. Mało chętnych
Jaki z tego wniosek? Polki wolą sie puszczać za kasę na etacie, niż COKOLWIEK umieć (mam na myśli umiejętności zawodowe) i zarabiać wiedzą i umiejętnościami. Dupą przecież zarabiać dużo łatwiej prawda?
I niech mi nie pierdoli żadna z was że tak nie jest. Cnotki pierdolone które poza dawaniem dupy czy to pracodawcy czy obcokrajowcowi nie potrafią nic.
Doradców personalnych nie dziwi to, że oferta cieszy się tak dużym zainteresowaniem. - Odpowiadają na nią kobiety, które mają niskie kwalifikacje. W tej ofercie właściwie nie ma żadnych konkretów. I dlatego wiele kandydatek może sądzić, że to oferta idealna dla nich. Wystarczy dobrze wyglądać, zrobić sobie zdjęcie… Bardzo przestrzegam przed takimi ofertami. Ogłoszeniodawca już w anonsie zaznacza, że nie praca czy kompetencje się dla niego liczą. Być może szuka kogoś, kto będzie świadczył usługi seksualne. Czy rzeczywiście panie chcą w taki sposób pracować – zastanawia się Jarosław Bugajski, psycholog, doradca personalny, ma firmę head hunterską. Ciekaw jestem czy tego Pana naprawdę to dziwi, czy tylko zapytany przez media tak się kryguje...
W podobnym tonie wypowiada się dr Grzegorz Jakubowski, psycholog. Twierdzi, że w każdym z nas jest pewna doza pychy. Jeśli kandydatka otrzyma taką pracę może czuć się dowartościowana – bo otrzymała pracę, o którą ubiegło się tak dużo kandydatek i to zapewne pięknych. A szef wybrał właśnie ją, czyli najlepszą – w tym przypadku najładniejszą. Wyobrażacie sobie jaką trzeba być ciężką idiotką żeby w ogóle tak myśleć? (zakładając ryzykownie że można to nazwać myśleniem....)
Janina Grall, która należy do Partii Kobiet oraz kilku organizacji feministycznych, apeluje by kobiety nie odpowiadały na takie ogłoszenia.
- Nie rozumiem kobiet, które odpowiadają na takie ogłoszenia. Dla mnie są one po prostu obraźliwe i denerwujące. (znacie jakąś feministrkę dla której COKOLWIEK nie byłoby obraźliwe i denerwujące?) Kobiety nie chcą być dyskryminowane, ale jednocześnie chcą pracować dla seksistów.- tak uważa Pani feministka...
Dzisiejsi absolwenci oraz absolwentki nie potrafią NIC poza uśmiechaniem się (ewentualnie). Nie potrafią i nie mają ochoty robić nic więcej. Szkoły niczego nie uczą do niczego nie przygotowują. Absolwent nie obsłuży komputera, nie zredaguje poprawnie najprostszego podania, słowo "terminarz" budzi przerażenie. I tyle w temacie, nie ma co się doszukiwać psychologicznych bzdur
Wnioski po lekturze powyższego artykułu pozostawiam Wam, moi drodzy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz