Zbigniew Hołdys jest człowiekiem wielkiej wiedzy umiejętności i klasy. Potrafi dużo szerzej patrzec na sprawy, zna bogaty język polski i potrafi się nim posługiwać. Z przerażeniem patrzyłem, jak pojebane zawistne polaczki co rusz rzucały błotem, gdy Zbyszek często pojawiał się w TVN24 komentując wydarzenia i często, jako artysta i człowiek z natury rzeczy patrzący przez pryzmat wolności ludzkiej i artystycznej. Ograniczone umysły tego nie rozumiały. Nie rozumieją dalej.
Dlatego jestem bardzo szczęśliwy że od wielu miesięcy Hołdys publikuje co tydzień swój felieton w tygodniku wprost. Zawsze czytam go z zaciekawieniem i rosnącą przyjemnością.
Nie inaczej było i tym razem. Jednak w tym przypadku pozwalam sobie zacytować Wam ten felieton w całości bo dotyczy moich dwóch największych życiowych namiętności. Muzyki i radia. Nie pytałem o pozwolenie, więc nie wiem czy mi wolno. Licze na wyrozumiałość wydawcy Wprost :) Poinformuję jedynie że felieton pochodzi z wydania: 48/2011 (1503) tego zacnego tygodnika.
A teraz niechaj wasze oczy ucieszy mądry tekst Zbigniewa Hołdysa:

Nie wnikam w detale sporu, bo mnie on nie obchodzi, ale gdyby w umowie między stronami zawarty był zakaz takich żądań albo gwarancja na ich wysuwanie – ktoś musiałby siedzieć cicho.
Artysta, bez względu na to, czy ma rację, czy nie, w takim sporze jest bezsilny. Wiele lat temu wspaniała wokalistka zespołu Jefferson Starship, Grace Slick, wyśpiewała, co sądzi o krytykach i znanych stacjach muzycznych, wymieniając ludzi z imienia i nazwiska. Jej kariera runęła w gruzach. Dziś polskie media osiągnęły siłę tak straszliwą, że właściwie nie wolno artyście unieść łba nad krawężnik. Wiele lat temu krytyk „Gazety Wyborczej" zmieszał z błotem artystę, który zaprotestował przeciwko nierzetelnej recenzji. „Historia nie zna przypadku, by szarpidrut śmiał polemizować z prasową recenzją, co za tupet!” – napisał w ripoście krytyk. Czesław Niemen zawarł porozumienie z RMF, które miało promować jego ostatnią płytę „Spod chmury kapelusza” (na płycie znalazł się słynny żółty trójkącik z logo stacji). Po ukazaniu się CD radio zamilkło w tej kwestii. Nasłuchujący godzinami Niemen zachodził w głowę, co się stało. W końcu zadzwonił i usłyszał: Puszczamy o drugiej w nocy, dzienni słuchacze takiej muzyki nie znoszą.

Czy wobec czegoś takiego można mieć do Eski Rock pretensje o tak banalną rzecz, jak żądanie od Kazika, by skrócił swoje dzieło? „Jakie dzieło?!" – parskną pewnie śmiechem. Dla nich to codzienność, Kazików mają na pęczki. W tej codzienności łatwo zapomnieć, że tylko niektórzy wykonawcy istnieją w standardzie hamburgera i można od nich zażądać usunięcia majonezu, bo się z palców wyślizguje. Tego, że są artyści, wobec których takich żądań składać po prostu nie wypada – trudno kogoś nauczyć, jeśli tego nie czuje. Więc zero pretensji.

ZBIGNIEW HOŁDYS
Muzyk, kompozytor, były lider grupy Perfect, dziennikarz"
Nic dodać, nic ująć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz