
- W praktyce szansa, że zarazimy się kiłą lub rzeżączką bez kontaktów seksualnych jest niemal zerowa. Jednak dziewicza błona nas przed zakażeniem nie chroni - mówi dr Tomczyk-Małyjasik. - Część kobiet chce zachować cnotę do ślubu, ale powstrzymuje się jedynie przed stosunkami o charakterze dopochwowym, czyli takimi, które powodują przerwanie błony dziewiczej. Uprawiają jednak seks inaczej, np. analny czy oralny. Nawet w gabinecie, gdy pytam o życie płciowe odpowiadają, że są dziewicami, dopiero gdy okazuje się, że pacjentka ma jakąś infekcje, kobieta wyznaje, że współżyje analnie. Takie "niby dziewice", czyli kobiety, które nie przeżyły wprawdzie pełnej penetracji i mają nienaruszoną błonę, ale uprawiają różne formy seksu również są narażone na choroby przekazywane drogą płciową.
Tylko panie, które nie podejmują żadnych aktywności seksualnych mogą się czuć bezpiecznie. - Najskuteczniej zminimalizujemy ryzyko wystąpienia chorób jeśli będziemy uprawiać seks z jednym zdrowym i wiernym nam partnerem. W innych sytuacjach zawsze istnieje szansa, że zachorujemy. Dlatego warto uprawiać bezpieczny seks, regularnie przychodzić na kontrolę ginekologiczną, a w razie wystąpienia jakichkolwiek niepokojących objawów, po prostu przyjść do lekarza. Bo zdecydowaną większość chorób przenoszonych drogą płciową można łatwo wyleczyć, jeśli tylko szybko rozpocznie się terapię - ocenia dr Tomczyk-Małyjasik.
Polki nie są narażone na choroby. One i tak seksu nie uprawiają, a jeśli to robią to dzieje sie to kiepsko, są fatalne w łóżku i wcześniej czy później zdradzane lub pozostają samotne. Dzieje się tak, ponieważ żaden facet nie chce miec gardzącej męzczyznami cnotki, która przez 30 lat nie poczuła potrzeby zainteresowania się potrzebami i konstrukcjąj przedstawicieli przeciwnej płci. Dla Polek byłoby najlepiej aby pozostały dziewicami do naturalnej śmierci. Jestem pewien że tak wygląda raj dla kretynki wychowanej w takim skrajnie katolickim jak nasz kraju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz