sobota

Wdzięczność kretynki

Nieznajomy blogger uskutecznił mądry tekst. Nie wiem czy mi pozwoli oraz czy wybaczy, lecz pozwolę sobie go Wam zaprezentować, albowiem jest on kwintesencją babskości w formie najczystszej bezczelności i głupoty.

kliknijce zatem przycisk "czytaj więcej" i zapoznajcie się z tym jak polka traktuje "samca"




Każda pomoc, okazana bliskiej osobie, prędzej czy później się zemści. Żeby zbytnio nie odbiegać od tematu, zauważę także, że każda pomoc okazana kobiecie liczy się przez jakieś piętnaście minut. Potem zaczynasz od zera. Jeśli masz szczęście.
Bliski mi członek żeńskiej części rodziny kończy właśnie pisać pracę magisterską i z tej okazji poprosiła mnie ona o pomoc w sprawdzeniu, czy przecinki stoją na swoich miejscach, czy marginesy są dobrze poustawiane, czy spis treści jest OK i tym podobne. Nie zdziwiłem się tą prośbą, bo wszyscy wokoło wiedzą, że jeżeli coś nie działa w Wordzie, to nie dość, że jestem w stanie poprawnie zidentyfikować problem (zazwyczaj nie tak oczywisty, jak to się na pierwszy rzut oka wydaje, a wynikający przeważnie z chałupniczych prób odtworzenia tego, co da się z automatu załatwić dwoma kliknięciami w odpowiednich miejscach), to jeszcze szybko go naprawiam na oczach zaskoczonej gawiedzi, zebranej naokoło. Nie myślcie, że jestem taki mądry sam z siebie – sam też kiedyś nie wiedziałem, jak radzić sobie z Wordem, ale metodą prób i błędów nabrałem kilku przydatnych umiejętności. Oraz, co najważniejsze, po pewnym czasie albo pamiętam, co i jak trzeba zrobić, albo gdzie znalazłem odpowiedź. Nie bez przyczyny moją ulubioną zakładką w każdej aplikacji są „Ustawienia”, a ciśnienie krwi w razie czego wyrównuje opcja „Przywróć ustawienia domyślne”.
Dzwoni więc do mnie wczoraj (niedziela) o 22:00 znerwicowane poniedziałkowym deadline’m dziewczę, żeby jej sprawdzić przecinki. Najpierw muszę wytłumaczyć jej ojcu, że nie wymaga to mojej osobistej obecności przy jej komputerze, bo wynalazek Internetu pozwala ludziom na to, żeby na jednym komputerze napisać „Ala ma kota”, na drugim dostawić po kocie kropkę, a na pierwszym w rezultacie tę kropkę zobaczyć. Potem sprawdzam przecinki, w cichości serca dziękując nauczycielce polskiego z liceum, która przez cztery lata robiła nam takie tory przeszkód ze zdań wielokrotnie podrzędnie złożonych, że teraz efekty tego możecie czytać na tym blogu, jeśli tylko macie ochotę rozrysować sobie schemat zdania, które właśnie czytacie. Dla tych, którzy są ciekawi bez rozrysowywania: tak, było ono pięciokrotnie podrzędnie złożone, w tym z jednym imiesłowowym równoważnikiem zdania, a wszystkie przecinki stały na swoich miejscach. Uwag do interpunkcji miałem jakieś tysiąc pięćset, na szczęście dziewczę bez szemrania je przyjęło. Podziękowało za pomoc i myślałem, że na tym sprawa się skończy.
Dzwoni dzisiaj rano (poniedziałek) do mnie to samo dziewczę z płaczem, bo coś jej się poprzestawiało z marginesami. „Coś” to dla mnie niestety zbyt ogólne określenie, gdy mam to zdalnie naprawić, więc dopytuję, po czym ona poznaje, że „coś” się poprzestawiało. Ona na to, że drukarka drukuje od dupy strony. W pierwszym odruchu wyobraziłem sobie to w ten sposób, że drukarka zabiera zadrukowane kartki z tacy wyjściowej drukarki, po czym przepuszcza pod głowicą drukującą i oddaje je na podajnik papieru czyste, jakby właśnie przyjechały z Kwidzyna. Przypomniałem sobie, jakim modelem drukarki dysponuje dziewczę. Stwierdziłem, że ten model nie posiada tej funkcjonalności. Zapytałem się więc, co ona rozumie przez to, że drukarka właśnie w ten sposób drukuje. „No właśnie to, że drukuje od dupy strony!” – miejsce płaczu w głosie dziewczęcia zaczęła zastępować wściekłość. Jak to, ja, specjalista od przecinków, konfiguracji sprzętu i diagnozowania dziwnych problemów, nie wiem, co znaczy takie zachowanie drukarki? Tak! Nie wiem! Zażądałem ponownie od dziewczęcia doprecyzowania, co rozumie przez „coś się poprzestawiało” i jak wygląda to, że „drukarka drukuje od dupy strony”.
„Jak nie chcesz pomóc, to nie. Spierdalaj.” – i się rozłączyła.
Jak myślicie, upomnieć się o jakiś dowód wdzięczności?

tekst pochodzi z : za-co-ona-sie-obrazila.blog.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...