Nigdy nie lubiłem Paktofoniki. Ani jak byli, ani jak przestali być. W ogóle hip hopu nie trawię. Co to w ogóle za muzyka, pozapętlane jakieś gówna z komputera żywcem wzięte. Ani tam żywy człowiek nie zagrał nic, ani martwy tym bardziej. Sztuczność i żałość.I Ci pożal się boże wokaliści - nie znam formacji hip-hopowej w tym kraju, której śpiewak (rymowacz, melodeklamator?) robiłby to co robi nie sepleniąc.
Ja nie wiem, czy tak trudno wziąć mikrofon do ręki, podstawić pod ryj i normalnie jak ludzie codziennie wszyscy wycedzić chociaż jedno zdanie bez seplenienia. Nie, Trzeba pluć jakby śpiewał jakiś emeryt bez zębów?
Nędza. Muza, teksty i niestety odbiorcy tej muzyki. Którzy teraz zapewne będą twierdzić że film o tytule "Jesteś Bogiem" to majsterszyk. Podobno to dzieło filmowe już bije rekordy oglądalności.Te wszystkie prymitywy w spodniach z krokiem w kostkach w końcu pierwszy raz w życiu wybrały sie do kina zamiast ukraść film z netu. I nagle bum - taaaaaaka frekwencja. Niesamowite. A potem wszyscy pójdą rytualnie się ujarać w ramach kropki nad "i" po napisach końcowych.
Szkoda, że mamy coraz głupsze młode pokolenia. Co to będzie za 20-30 kolejnych lat...
Wyobraź to sobie sobie...
