niedziela

Gorączka Woodstockowych Dni

Panuje opinia, że na Przystanek Woodstock jeżdżą tylko nastolatki które na kilka dni chcą się urwać spod wzroku rodziców.
Brednia.
Tak mogło być gdy PW odbywał się przed laty po raz pierwszy czy drugi. Zarówno organizatorzy jak i uczestnicy uczyli się jak ma wyglądać prawdziwy festiwal. Teraz PW to wielki, orgromny festiwal międzynarodowy, oparty na skomplikowanej logistyce, która z kolei opiera się na dobrej woli ogromnej rzeszy ludzi. Mamy więc i ASP (Akademię Sztuk Przepięknych) i przystanek katolicki i pokojową wioskę Kriszny. Jest pokojowy patrol, rodzaj pozytywnej ochrony, tanie bezproblemowe piwo, miasto carlsberga i tak dalej i tak dalej.

 Ktoś kto mówi że to festiwal alkoholików i narkomanów jest ciężkim idiotą niegodnym prowadzenia dalszej dyskusji.
 Wiadomo jedno - na Przystanku Woodstock wraz w życiu trzeba być. Ktoś, kto nie był, a wypowiada się na ten temat jest zwykłym ignorantem. Tylko bowiem tacy ludzie opierają opinię na temat wydarzeń z zasłyszanych i przeczytanych informacji.
Nie każdemu musi się podobać - to oczywiste. Nie wszyscy czują klimat dzieci kwiatów, lekkiego hippisowania, muzyki i przyjemności z przebywania z innymi ludźmi. Nie widzę jednak powodu, dla którego owi ludzie, wolący spędzać czas inaczej mieliby krytykować spędzania czasu właśnie na PW.
A czemu o tym piszę akurat teraz?
Co bardziej lotni czytelnicy na pewno domyślili się, że w tym roku jadę do Kostrzyna. W związku z tym że jestem wygodnym kolesiem, zdążyłem zarezerwować sobie nocleg (nie mam ochoty zalegać na glebie pod namiotem), z eleganckim łóżeczkiem i prysznicem.
Co się tyczy samej podróży - tu wygoda również rządzi. 4 osoby w jednym autku to idealne rozwiązanie. Czemu? Cóż, każdy kto chociaż raz jechał specjalnie wyczarterowanymi, dwupoziomowymi wagonami na woodstock wie, z czym taka podróż się wiąże. Ścisk, smród i survival najwyzszej próby. No i brak wygody, która jest naszym mottem. A takie autko - luzik, klima, muzyczka, można przystanąć na lanczyk, sikanie i coś grubszego nawet :)
Ktoś powie, że Woodstock to właśnie błotne walki, spanie pod namiotem, grupowe prysznice na polu i tak dalej. I oczywiście będzie miał także rację. Ale my (ja i 3 współpodróżników) wolimy zminimalizować niewygody.
Co więcej, powstała koncepcja, aby naszą wyprawę objął mecenatem jakiś odważny i konkretny przedsiębiorca. Podczas całego wyjazdu będzie kręcony film, który potem ukaże się w internetowej telewizji. Dlatego jest możliwość zareklamowania takiej firmy zarówno w filmach z relacji jak i na samym pojeździe. Wkrótce okaże się, czy przedsiębiorcy z południa kraju mają jaja :)


Trzymajcie za nas kciuki, szykujemy się na dobrą zabawę i dużo przyjemności. Jeśli ktoś ma ochotę się z nami spotkać na PW, dajcie znak poprzez formularz kontaktowy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...