
Otóż okazuje się moi mili że nie potraficie używać słów odpowiednich do tego, jaki stan ducha lub myśli chcecie wyrazić, a słowa, których używacie nie należą do gatunku słów, których znaczenie rozumiecie. Dziwne
Ostatnio rozmawiałem z koleżanką, która, jak to baba, ma problemy ze znalezieniem faceta. Nie jest brzydka, z brzydkimi się nie zadaję, niestety dokłada starań by przypadkiem nie pokazać, że jest kobietą, nie mówiąc już o korzystaniu z faktu posiadania kobiecego ciała i związanych z tym konsekwencji.
Rozmawialiśmy długo, padło wiele argumentów. Narzekała na to że nikt jej nie chce. I dobrze. Kobiety atrakcyjne, seksowne, dobre w łóżku nie są same. Tylko antyseksualne ofermy. Stwierdziła jednak "męczy mnie już ten celibat".
I tu oniemiałem, albowiem według mej najlepszej wiedzy celibat to nic innego jak nie pozostawanie w związku małżeńskim. Pojebany kościół katolicki wymyślił sobie taki stan, by jego urzędnicy, zwani księżmi, nie dzielili się majątkiem kościoła z kobietą tylko po śmierci wszystkie ich doczesne dobra przechodziły do kościelnej kasy. Krótkie i proste.
Ale nie, panienki wiedzą lepiej. Dla nich celibat to brak bzykania. To więcej, ludzie sie burzą, że jakiś ksiądz se bzyknął tam i ówdzie. Bo celibat. Celibat nie oznacza braku seksu. Wbijcie sobie to do głów. Osoby duchowne jeśli decydują się na taki krok to składają śluby czystości. Rozumiecie różnicę?
Kolejne słowo, którym młodzi kretyni płci obojga próbują usprawiedliwiać swój częściowy analfabetyzm - pojęcie "dysleksja". Uwaga durnie - dysleksja to problemy z czytaniem a nie wynikający z ograniczonego mózgu podczas edukacji szkolnej brak umiejętności poprawnego pisania w rodzimym języku. Jeśli swoje "skont" "musk" i inne tłumaczycie z dumą dysleksją to znaczy że jesteście zwykłymi kretynami i zasługujecie na zbesztanie i wyśmianie. Warto mieć tego świadomość, nieprawdaż?
Najsmutniejsze jest to, że problemy z podstawowymi pojęciami i znaczeniami słów mają nie tylko młodzi, niezainteresowani edukacją na jakimkolwiek poziomie ludzie, ale także dorośli osobnicy, ich rodzice. Gdy z nimi rozmawiasz zauważasz, że mają problemy z wyrażeniem swoich myśli z powodu bardzo ubogiego zakresu słownictwa, młody człowiek w stworzonym z takich ludzi domu się wychowuje i uczy tego sposobu mówienia. Potem prymityw wychowuje prymitywa i jest jak jest.
Drodzy rodzice, jeśli patrzycie na młode pokolenie i narzekacie na sposób w jaki się zachowuje i na to, jakim jest pokoleniem samym w sobie pamiętajcie, że jest ono w dużej mierze Waszym lustrzanym odbiciem. Patrzcie i płaczcie. Bo w sumie nic innego chyba w wielu przypadkach nie pozostaje
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz